Ferie w górach z niemowlakiem. Osada Śnieżka.

3755 wyświetleń 4 komentarze
Karpacz
Wyjazd był spontaniczny. Kusiły nas góry, piękne widoki, śnieg i biała oprawa, a przede wszystkim zmiana otoczenia, złapanie głębokiego oddechu i krótki reset. Stało się. 
Wyjazd zaplanowaliśmy na niedzielę (zaplanowany czyt. rezerwacja miejscówki cztery dni wcześniej). Kilka poprzednich dni spędziliśmy z Heleną u dziadków, wiec na planowanie, co i w jakiej ilości zabiorę, miałam sobotę wieczór i kilka godzin w niedzielę rano! Wyobrażacie sobie chaos przy pakowaniu? Myślałam, że tak będzie, a poszło całkiem sprawnie.
Co zabrać? Co się przyda?
A to zdecydowanie zależy od miejsca, do którego się wybieracie. Jeśli tak, jak my planujecie wypoczynek w miejscu dla rodzin z dziećmi, nie ma większych powodów do niepokoju (chyba ze wybieracie się w dziki zakątek polskich gór, w miejsce mało uczęszczane – musicie wziąć wszystko + jeszcze więcej i ten post nie jest dla Was). Wzięliśmy tylko niezbędne rzeczy, plus te, z których zamierzałyśmy skorzystać.
W walizce miałam: mleko, pieluchy, mokre chusteczki, pieluszki do wody (jeśli planujecie wizyty i kąpiele w basenie), pierwsze kółko do wody, śliniak, butelka, termos, słoiczki z jedzeniem (u mnie własnej roboty + przeciery owocowe; przepisy na moje kaszki znajdziesz TUTAJ), łyżeczka, katarek, mini nożyczki do paznokci, środek przeciwbólowy dla dzieci (Helena w trakcie ząbkowania, więc lepiej się zaopatrzyć, choć nieopodal była apteka), kocyki, śpiworek, o jedną czapkę więcej, mata i ulubione zabawki (mieliśmy rozłożoną w pokoju, cieszę się, że znalazłam na nią miejsce). 
Czego mogłabym wziąć więcej?
Zdecydowanie body. Starczyło nam, ale śliniaki nie zawsze ratowały sytuacje. Helena jest ruchliwym dzieckiem i jedzenie było wszędzie, licząc też nas!
Jakie udogodnienia oferują w ośrodkach? A może to już standard?
Mieliśmy możliwość zamówienia krzesełka do pokoju. To naprawdę wygodna opcja, ale jeśli dziecko siedzi stabilnie, można karmić je w fotelu. My skorzystaliśmy z krzesełka oraz z możliwości wypożyczenia łóżeczka. Łóżeczkiem okazał się kojec, który miał średnio wygodny materacyk, stad Helenka niekiedy lądowała w łóżku z nami. 
Kuchnia. Nasz hotel oferował posiłki, z których chętnie korzystaliśmy. Świeżo i smacznie. Wybór duży. Na stole lądowały ryby, mięsa, kasze, makarony, sałaty, surówki. Dla wagan i wegetarian. Na słodko i wytrawnie. Tradycyjnie, bez sensacji żywieniowych. No może małej jednej … nutella, dzieci są od niej uzależnione (taka dygresja), więc mało który hotel jej nie podaje (przepisy na moje domowe słodkości znajdziesz TUTAJ). Helena miała zawsze swoje krzesełko, w którym się bawiła albo zajadała swoją przekąskę razem z nami. Nie było problemu z podgrzaniem obiadku czy obraniem owoców. Myślę, że jeśli poprosilibyście o coś nietypowego personel również chętnie służyłby pomocą. Choć wyciskarki do soków nie było – takie moje zboczenie zawodowe. 
Dla starszych dzieci organizowane były zabawy m.in. gry w grupach, malowanie twarzy, teatrzyki. Na terenie ośrodka jest sala zabaw dla dzieci! Rozmaite atrakcje cieszyły każda grupę wiekową. My korzystaliśmy codziennie z basenu! Helena czuła się jak ryba w wodzie. Pierwsze koło do pływania bardzo nam pomogło, choć na początku polecam stopniowe oswajanie się z wodą (koło wzięliśmy ze sobą z domu, ale widziałam, ze na miejscu jest możliwości kupienia podobnego, również stroju kąpielowego). Dla dziecka nowością jest sam basen, a co dopiero wejście do niego. Na co mogę zwrócić Wam szczególna uwagę to wybór pory pójścia na basen. W godzinach popołudniowych jest największy ruch, co na pierwszą wizytę może nie jest najlepszym pomysłem. Gwar, krzyk i ilość dzieci – może odstraszać. Godziny poranne są lepsze, bo jest mniej korzystających i większy spokój. Problem pojawia się, kiedy chcecie później wyjść na dwór, w góry czy na spacer. Pytań byłoby kilka: czy maleństwo na pewno dobrze wysuszone, czy się nie przeziębi, bo mocno rozgrzane etc. Zawsze więc basen wybieraliśmy popołudniami.
Zakwaterowanie.
Do wyboru są pokoje hotelowe lub apartamenty. Nie mieliśmy wątpliwości, wybraliśmy hotel. Dlaczego? Z wygody, troski, bezpieczeństwa. Zakładaliśmy częste kąpiele i korzystanie z wodnych atrakcji, więc nie chcieliśmy narażać Heluszki na bieganie między basenem a apartamentem, który jest na dworze (mimo że wszystkie położone są niedaleko od siebie).
Wędrówki? 
Tak! Trasy rowerowe i trasy piesze. Chętnie maszerowaliśmy z Heleną, która podróżowała cybexem (TUTAJ przeczytasz moją recenzję gondoli Priam Cybex). Myślę, że dobrze sprawiłaby się tula, której nie wzięłam ze sobą, ale też nie na dłuższe wyprawy. Nasz wyjazd nie trwał długo. Każdego dnia jeździliśmy gdzieś indziej. Karpacz, Jelenia Góra albo Świeradów. Chętnie spacerowaliśmy i zbaczaliśmy z głównych, turystycznych deptaków. Powtórzyłbym góry z niemowlakiem? Zdecydowanie wyjechałabym jeszcze raz! 
Moim zdaniem Osada Śnieżka to też dobra opcja na letni wyjazd. Latem zdecydowanie mój wybór padłby na apartament. Między domkami znajduje się basen na świeżym powietrzu. Świetna opcja dla malucha. Fajnie też mieć kawałek zielonego. Osada Śnieżka to też dobra opcja dla rodzin z pupilami, dostajecie wtedy apartament bliżej lasu i ścieżki rowerowej!
 
Okolice Karpacza, Osadę i inne miejsca na mapie ferii w górach uważam za wspaniałą przygodę, odpoczynek i fantastycznie spędzony czas. Szczęśliwy rodzic to spokojne dziecko. 
5/5 - (2 votes)

Oceń:

5/5 - (2 votes)
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
Pela
7 lat temu

Wszystko się uda i na pewno będziecie pięknie wspominać te dni ❤ pewnie odliczasz dni do wyjazdu! Udanej zabawy ????

Ola M.
7 lat temu

Uwielbiamy Osadę z mężem, właśnie w marcu planujemy pierwszy wyjazd z Matylda. Już nie możemy się doczekać! Mała będzie mieć 3 miesiące, trzymaj za nas kciuki! Pozdrawiamy serdecznie!

Pela
7 lat temu

To już drugi nasz wspólny wyjazd! I naprawdę polecam ???? Pierwszy był nad morze, kiedy miała dwa miesiące. Dla dziecka zmiana otoczenia też jest ważna, dla rodziców odpoczynek i naładowanie baterii ????✌????

Żaneta Garczyńska
7 lat temu

Fajnie, że odważyłaś się z Małą na zimowe wakacje! Pokolenie mojej mamy i innych ciotek na pewno miałoby ciarki słysząc o samym pomyśle. Podoba mi się, że coraz więcej ludzi otwiera się na możliwości, jakie się pojawiają i nie siedzą bezczynne w domu z dzieckiem do momentu, aż zacznie samo chodzić, czy przestać robić w pieluchę.
Pozdrawiam, buziaki dla Helenki :*

4
0
Would love your thoughts, please comment.x