BĘDZIEMY UDAWAĆ?
CZY POWIEMY SOBIE SZCZERZE, JAK NAPRAWDĘ WYGLĄDAJĄ ŚWIĘTA?
Nie przesadzę, jeśli napiszę, że najbliższe dni będą ociekać w mąkę, tłuszcz, lukier i panierkę. W ciasta pełne czekolady i cukru. Te bożonarodzeniowe rarytasy w połączeniu z kilkudniowym siedzeniem przy stole są winowajcami 2-3, a nawet 4 kg więcej. Sęk w tym, że nawet jeśli tak się stanie, nie jest to nieodwracalna tragedia! Po okresie świątecznym zalecam więcej ruchu, lekkie i rozsądne jedzenie, a zapewniam, że waga wróci do normy.
Owszem, zdarzają się osoby, dla których układam dietetyczną wersję wigilijnego menu. Natomiast nie jestem jego fanką! Szybko spieszę z wyjaśnieniem dlaczego. Otóż najczęściej po wigilijne menu w wersji light sięgają osoby, dla których dieta to przygoda, wybryk i krótkotrwały romans. A jak wiecie (mam nadzieję) jestem zwolenniczką trwałych zmian nawyków żywieniowych.
W ŚWIĘTA LICZĄ SIĘ KALORIE
JEŚLI MYŚLISZ INACZEJ JESTEŚ W BŁĘDZIE, ALE …
Kiedy stół ugina się od łakoci przygotowanych przez babcię, po prostu nie wypada odmówić, a miłośnicy świątecznych przysmaków mają spory problem. Tradycja zobowiązuje! A człowiek nie zna umiaru, ani dna nie ma (wydawać by się mogło). Świąteczne potrawy są ciężkostrawne i kaloryczne, a z tym się nie dyskutuje, bo to się nie zmieni. Podobnie, jak fakt, że tłuszcz jest nośnikiem smaku. Szkoda jednak, że po trzech dniach świątecznej rozpusty zmienia się nasza masa ciała.
Nie da się upiec tradycyjnego ciasta bez cukru i pierogów bez mąki, ani przyrządzić śledzia w oleju bez oleju. A znacie śledzia w śmietanie bez śmietany? Bo ja nie. Pewnie kilka wymienników by się znalazło, ale uprzedzę ten dyskusyjny punkt – mam na myśli nasze tradycyjne wypieki i świąteczną kuchnię naszych babć oraz mam. Karp nie usmaży się bez tłuszczu, a ciasto bez cukru zróbmy na inną okazję. To właśnie w tych przepisach tkwi cała magia Świąt przekazywana z pokolenia na pokolenie. W notesikach pilnie strzeżonych, dawnych przepiśnikach mieści się całe złoto Świąt!
NAJWIĘKSZY GRZECH
Niewątpliwie największym grzechem, a później wyrzutem sumienia jest spadająca motywacja. Porzuciłaś regularną i tak sumienną dotychczas aktywność fizyczną, a zdrowa dieta nie idzie przecież w parze z tradycyjną, świąteczną kuchnią. Przez minimum trzy dni opychasz się łakociami i tłustym jedzeniem, bo nie może się zmarnować. Ano właśnie! Mam Cię! TUTAJ pojawia się świadomość popełnianych błędów, bo przecież takie zachowanie żywieniowe na dłuższą metę to nic dobrego. Jedno jest pewne: nie przybliżasz się do swojego sylwetkowego celu. Kto robiłby zakupy po Świętach, jeśli tyle dobrego jedzenia zostało? Mija tydzień. Widzisz wyraźne wahania na wadze, wręcz pogorszenie tego stanu i sylwetki. Rozpacz. Dopada Cię frustracja, zniechęcenie i złość! Zajadasz się jedynie tym ostatnim kawałkiem tortu orzechowego z czekoladą. No dobrze, bądźmy szczerzy trzema większymi kawałkami i zajadasz je wyśmienitym makowcem albo sernikiem. Trudne wybory.
Strach przed przytyciem w Święta? Nieuzasadniony. Pozostaje się nam z tym pogodzić, ale i mieć plan na to, co później. Nie ma sytuacji bez wyjścia, więc przygotowałam kilka wskazówek, które ułatwią świąteczną egzystencję. Zachęcam też do tego, żeby od razu po świątecznej rozpuście wrócić do swojego dotychczasowego żywieniowego rytuału.
CO MOŻESZ ZROBIĆ, ŻEBY NIE PRZYTYĆ W ŚWIĘTA?
- Nakładaj sobie małe porcje
- Jedz mniej, a częściej
- Najgorszy schemat świątecznych dni to ruch jedynie przy stole, który nie dotyczy nas. To zmiana zastawy i wymiana jedzenia na inne. Wstań od stołu, pomóż w przygotowaniach, podaj talerze, pomóż w kuchni albo wyjdź z chrześniakiem na spacer. Zrób wszystko, żeby nie siedzieć w miejscu, w bezruchu, w zawieszeniu.
- Wiesz, że ludzki mózg otrzymuje informacje o pierwszym kęsie dopiero 15 minut po jego spożyciu? A w tym czasie niektórzy potrafią zjeść cały dwudaniowy obiad okraszony deserem i poprzedzony przekąską, prawda? Jedz powoli, przeżuwając każdy kęs. Możesz dodatkowo zastosować trik odkładając sztućce po każdym kęsie
- Sięgaj po pieczywo z ciemnej mąki
- Jeśli wybierasz się na święta do rodziny i przynosisz kilka swoich świątecznych innowacji, może wtedy postaw na produkty mleczne o niższej zawartości tłuszczu? A babcine rarytasy niech rządzą się swoimi prawami!
- Jedz te ciasta, które są warte grzechu, ale po małym kawałku
- Pamiętaj, żeby ostatnim posiłkiem nie był tłusty bigos ani ciasto
- Wieczorem zaparz kubek mięty, która pobudzi trawienie
- Jeśli przez te kilka dni będzie znała Cię tylko kanapa to rzeczywiście nie pozostanie Ci nic innego, jak pogodzenie się z nadmiarem kg. Nie musisz uwzględniać intensywnej aktywności fizycznej w Święta, ale wyjdź na spacer, na wspólne, rodzinne łyżwy albo sanki
- Woda? Bez wymówek. Teraz potrzebujesz jej jeszcze więcej niż zwykle. Pamiętaj, że często czujemy uczucie pragnienia i nie odczytujemy go poprawnie, sięgając po jedzenie. A poza tym mając w zasięgu ręki szklankę z wodą, łatwiej będzie po nią sięgnąć zamiast kusić się na 10 kawałek makowca
- Alkohol, jeśli bez niego ani rusz wybierz czerwone wino i korzystaj z niego z umiarem! Wódka, a właściwie jej mały kieliszek to 55 kcal, dodając do tego około 100ml napoju / soku to kolejne 40 kcal. Podsumowując jedna kolejka to 100 kcal, ale dolicz jeszcze kaloryczność zakąski! Doskonale wiesz, że na jednym kieliszku się nie skończy, więc?
- Jeden kawałek robi różnicę. Pamiętaj, że możesz zjeść kawałek ciasta czy trzy pierogi dla smaku, ale nakładając sobie kolejne porcje dostarczasz sobie nadmiaru kalorii. Jeśli jesteś w stanie odmówić sobie kolejnych dokładek, zrobisz sobie dużą przysługę!
- Nie podjadaj! Staraj się zachować około 2 godzinne odstępy między posiłkami. Daj odpocząć żołądkowi!
- Jeśli do tej pory odżywiałaś się racjonalnie na pewno znasz zasady zdrowego żywienia i umiesz na oko ocenić, które potrawy są najbardziej kaloryczne.