Make life easier i dlaczego przydała się rozgrzewająca herbata

2898 wyświetleń 0 Comment
Musął delikatnie moją skórę, a na rumiany policzek spadła rzęsa leniwie budzącego się oka. Sprawca to niedzielny wschód słońca i jego promienie wpadające przez okno w moim panieńskim pokoju u rodziców. Niedzielny poranek i światło przedzierające się przez jasne firanki i padające na dużą, jasną sosnową szafę. Budzę się starając nie myśleć o tym, że mam zaledwie kwadrans, by stanąć na nogi, zanim moja lekko wymagająca córka zacznie dzień na pełnych obrotach. W główie pobrzmiewa pokrzepiające dość hasło ’make life easier. Wrzucam szlafrok, wkładam kapcie z ’zara home’ i przeczesuję dłonią niesforne kosmyki złotych włosów.

Make life easier 


Delektuję się rumianym, niedzielnym porankiem. Jesień jest piękna, taka w sam raz. I ptaki ćwierkają, za oknem koncert, który uwielbiam najbardziej. Przeciągam się leniwie, wstaję powoli. Parkiet mnie nie zawodzi i skrzypi w miejscach, w których zawsze dawał o sobie znać. Ruszając w kierunku kuchni po kubek gorącej kawy myślę o tym, jak niewiele się tu zmieniło. Trzymam gorącą kawę, to moja przyjaciółka, lubię się przy niej budzić. Jeśli znajdę kolejny kwadrans, myślę, rzucę okiem na nowy egzemplarz ’make photography easier’. Rzucam okiem, a nawet czytam pochłonięta każdą kolejną stroną. Podoba mi się. Chłonę stronę po stronie. Ktoś jest dla mnie łaskawy, bo kwadrans dostaję w niedzielnym podarku. Długo się nie zastanawiając, bezwiednie, analizuję swoje zdjęcia na Instagramie. To silniejsze ode mnie, zastanawiam się czy są ’w porządku’. 

Kasia pisze, że:
oczami patrzysz, fotografie robisz sercem, a aparat jest pośrednikiem w tym pełnym emocji procesie.

Postaraj się uchwycić nie tylko piękno, bo w nadmiarze bywa nudne.

To w istocie prawda, bo najpiękniejsze fotografie to te, które są nasze – robione sercem i emocjami, które są tylko naszą przez to własnością. Do których chętnie wracamy, z rozrzewnieniem wspominamy sytuacje, które im towarzyszyły, a często też przypadki, podczas których powstały. Takie są najpiękniejsze! A wielokroć mniej znaczy więcej. 


make photography easier


Skończyła się, kawa. Wstawiam ekspres ponownie, podstawiam kubek, a czarny płyn cierpliwie się sączy. Patrzę na każdą kroplę, śledząc jej drogę, jednocześnie zastanawiając się nad aurą zaczynającego się dnia. Jest magiczna, jak zawsze, by nie napisać, jak dawniej, jak w dzieciństwie.

Grzechem byłoby nie skorzystać z panującej obecnie niezwykłości i niezwłocznie, lecz z pewnym dystansem, planuję dzień. Wg Kasi plan to też dobra cecha, bo i kadry są ciekawsze. Kiedy przytrafia się krótka wycieczka lub spontaniczny wyjazd dobrze jest wiedzieć, gdzie nas poniesie, co warto zobaczyć i sfotografować.



Udźwignąć tradycję i małe miłostki


Zanim zrealizuję niespodziewany wyjazd, do zrobienia jest tuzin innych, nie mniej ważnych rzeczy. Śniadanie na przykład, bo bez pożywnego porannego posiłku z domu ani rusz. Wyciągam nasze pieczywo z lnianej siatki, misternie układając w koszu wyłożonym bawełnianą serwetą. Pieczywo to dla nas świętość, przez lata w rodzinnej piekarni wypiekane i ręcznie kulanie. Ubóstwiam męża, bo kultywuje tradycje, którym wielu są już zapomniane. Ma serce, cierpliwość do tego i ciągle żywą pasję.  

Mamy niedaleko. Wciągam kalosze, zakładam Helenie czapkę jednocześnie opatulając jej szyję lekkim szalikiem. Cieszę się na myśl, że wrócę w miejsca dzieciństwa, magiczne dla mnie, które żyją w mojej wyobraźni. Ogródki działkowe, szpaki, wróble, jarzębina, świerki, grusze i jabłonie. Kolejne miejsce i wspomnienia tak radosne, że przyprawiły mnie o zawrót głowy. Uświadamiam sobie chodząc z Heleną, że to te same dróżki, którymi mała ja dawno temu biegałam. Mijają nas nawet Ci sami ludzie, tylko bardziej uśmiechnięci. Jak dobrze być w domu, we właściwym miejscu.











Kuchnia jesienią 


Biegniemy przez podwórze, mijamy psy i dwa stopnie prowadzące do domu. Wbiegamy mocno zziebniete zziębnięte, bo deszcz nas zaskoczył, ale tak pozytywnie. Wracałyśmy głośno się śmiejąc i uciekając przed tym, co nieuchronne. Zmokłyśmy.  Wrzucamy kurtki na kaloryfer, niech też się ugrzeją i biegnę do kuchni.

Wracając szybkim krokiem do domu, bo ręce nam zmarzły, składałam przepis na rozgrzewającą jesienną herbatę z goździkami, pomarańczą i imbirem. Wszystko mam pod ręką, więc sięgam po czajnik i żwawo wstawiam wodę. Wyciągam z kuchennej szafki ulubione kubki i nucąc pod nosem na prędce wymyśloną melodię, zabieram się za swoj przepis. 


Przepis na rozgrzewającą herbatę z dodatkiem godzików, imbirem i pomarańczą 


Składniki 
  •  3 goździki
  • plasterek imbiru
  • plater pomarańczy
  • wrzątek
Przygotowanie
Goździki zalewam wrzątkiem w osobnym kubki i parzę przez około 2-3 minuty pod przykryciem.

Zalewam wodą piórka czarnej herbaty, dodając plaster pomarańczy i imbiru. Całość parzę przez chwilę i dolewam zaparzone goździki. 



Make life adwenture


Rozglądam się zza okna pasażera i wypatruję dobrze znanych mi miejsc. Jesteśmy razem i jedziemy dalej. Jesień jest zaskakująca, prawda? Zauroczona mijającym czasem obiecuję sobie więcej.
5/5 - (2 votes)

Oceń:

5/5 - (2 votes)
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x